poniedziałek, 3 czerwca 2013

Kłujemy, pobieramy, analizujemy

Dzisiaj dzień igły, strzykawki i fiolki czyli...

badania!!

Raniutko zameldowałam się w pewnym warszawskim szpitalu, aby honorowo, za koszmarne pieniądze oddać krew do badania. Zestaw imponujący: obok tradycyjnych: morfologia, glukoza; standardowe badania peceowatej: TSH, prolaktyna, progesteron, testosteron. A na deser: przeciwciała HIV, HCV i toksoplazmozy. Razem: 5 fiolek ze szkarłatną cieczą. 

Pielęgniarka: "pani się nie boi, wszystko będzie dobrze".
Chce mi się śmiać. Czego niby mam się bać? Przecież dla mnie takie badanie to rutyna. Przerabiałam to już tyle razy, że zaczynam wyłapywać subtelne różnice: którą żyłę na moim przedramieniu wybierze pielęgniarka? Czy tym razem zakręci mi się w głowie po pobraniu? Zostanie mi krwiak albo siniak? 

Czuję się jak świnka doświadczalna.

Cały czas nie mogę zrozumieć jak to się dzieje, że 16-letnia panna idzie na suto zakrapianą imprezę w domu u kolegi i wraca w stanie błogosławionym, podczas gdy ja muszę wsłuchiwać się w swój organizm i katować go ciągłymi badaniami i lekami aby móc chociażby marzyć o zajściu w ciążę..

Nie mam do nikogo o to pretensji. Po prostu się zastanawiam.


 

6 komentarzy:

  1. Rozumiem Cię też się nad tym zastanawiam wszędzie słyszy się przypadki że coraz młodsze dziewczyny zaliczają wpadki i mają dzidzie. A nie które kobiety które o tym marzą muszą się zamartwiać starać i stale siedzieć u ginekologa. Ja mam 19 lat w tym roku dowiedziałam się że mam PCO. Dzieci kocham marzę o swoim jeszcze nie teraz ale za 3-4 lat bardzo chciała bym zostać mamą. Ale odkąd wiem że mam PCO po prostu prawie że wariuje nie wiedząc czy będzie mi dane cieszenie się moim własnym skarbem. Najgorsza jest ta niepewność czasami mam ochotę zacząć się starać o dziecko teraz natychmiast żeby już o tym nie myśleć tylko już mieć mojego maluszka :) W nocy mi się śni cały czas że jestem w ciąży to chyba od tego myślenia w dzień.... Się rozpisałam przepraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A jak coś to piszę z profilu narzeczonego :p I naprawdę ogromnie ci współczuję przeraża mnie myśl że u mnie bedzie to wyglądać podobnie jak u ciebie czemu my mamy akurat PCO a nie np. kobiety które nienawidzą dzieci i nie chcą ich mieć. Mam jeszcze pytanie czy miałaś wywoływaną owulację proszkami ? Bo o tym nie pisałaś.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój pierwszy komentarz :D :D
    Cieszę się, że ktoś czyta te moje wypociny ;-)

    O wywoływaniu owulacji napiszę w najnowszym poście. Zaraz się do tego zabieram..

    OdpowiedzUsuń
  4. No właśnie widziałam że nikt nie komentuje aż dziwne że się nie poddałaś i piszesz dalej ale pisz pisz ja wszystko przeczytam :) Trzymam kciuki za wywołanie owulacji :) I czekam na post w końcu mnie się przydarzyło to szczęście jestem w ciąży :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki wielkie!! :) :)
    I tobie też powodzenia w przyszłości! Nie dajmy się tej peceowatej paskudzie! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. :)
    Dziękuje :)Ja się staram o tym na razie nie myśleć ale się nie da niestety aż czasami żałuje że się dowiedziałam o PCO już teraz...

    OdpowiedzUsuń